Bez nadużywania tego określenia, śmiało możemy powtórzyć, jak w ubiegłym roku, że etap Tour de Pologne do Przemyśla, był etapem królewskim. Nie jest jeszcze przesądzone kto zwycięży w całym wyścigu, ale pasjonująca końcówka odcinka jazdy z Kraśnika, prowadząca przez ulicę Basztową i Tatarską, pokazała kto jest mocny w tegorocznej grupie kolarzy. Zwyciężył po ostrym finiszu Sergio Higuita z drużyny Bora-Hansgrohe, który wyprzedził Pello Bilbao i Quintena Hermansa. Kolumbijczyk został też nowym liderem klasyfikacji generalnej.

Był to też najdłuższy etap tegorocznego touru i liczył 237,9 km, a organizatorzy zadbali o to, aby końcową część ścigania 1 sierpnia kolarze dobrze zapamiętali, zanim bowiem zaczęli walczyć o etapowe zwycięstwo, czekały ich trzy górskie premie w Sólcy, Kalwarii Pacławskiej i na Gruszowej. A po drodze czekały na nich tłumy mieszkańców Przemyśla i Ziemi Przemyskiej, głośno dopingujący sportowców. Do kibicowania i zabawy zachęcał także specjalnie zaproszony do Przemyśla zespół, czyli Orkiestra na Dużym Rowerze, który przejechał przed wyścigiem i zaparkował na Placu Na Bramie. Po ceremonii dekoracji na przemyskim Zniesieniu muzycy zaprosili mieszkańców do dalszej zabawy do Rynku. 

tdp_4.jpeg

 

 

Po wspomnianym pasjonującym finiszu, na ustawionej w pobliżu Krzyża Zawierzenia scenie odbyła się dekoracja zwycięzców etapu oraz prezentacja liderów w poszczególnych kategoriach. Podziękowania za pomoc w organizacji na ręce Prezydenta Miasta złożył organizator Tour de Pologne UCI World Tour, Czesław Lang, specjalne podziękowania skierowane zostały także do Wicemarszałka Województwa Podkarpackiego Piotra Pilcha.

IMG_9703.jpeg

 

 

1 sierpnia to wyjątkowy i ważny dzień dla Polaków - rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Nie zapomnieli o tym także organizatorzy touru i o godzinie 17.00, godzinie "W" na przemyskim Zniesieniu zabrzmiały syreny alarmowe dla uczczenia 78. rocznicy powstania. Krótką modlitwę ze zgromadzonymi odmówił Metropolita Przemyski Abp Adam Szal.

tdp_15.jpeg

 

 

tdp_22.jpeg

tekst: Witold Wołczyk

zdjęcia: Kamil Krukiewicz, Witold Wołczyk